Jakby to zaśpiewał Pan Jerzy Stuhr: ,,pisać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej„. Dodanie do tego: ,,ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi” nabiera w naszej branży nowego znaczenia. Zanim więc usiądziecie pewnego pięknego dnia i stwierdzicie, że oto nadszedł Wasz czas na zostanie wirtuozem słowa, weźcie trzy głębokie wdechy i przeczytajcie poniższy tekst.
Jak zostać copywriterem? – nie zaczynajcie od tego pytania
Ile razy już wpisywaliście taką frazę w wyszukiwarkę? Pewnie już nie liczycie. Co następuje? Pojawiają się setki tekstów ze złotymi radami. We wszystkich czytacie praktycznie o tym samym, bo przecież nikt na nowo koła nie wymyśli. A zastanawialiście się nad tym, co powinniście zrobić zanim sięgniecie po magiczne copywriterskie „to do”, które sprawi, że nie wychodząc z domu, z pomocą zaledwie laptopa i dobrej kawy będziecie liczyć na koncie zera? Już mówimy, co to takiego: zadanie sobie pytania – czy ja się do tego nadaję.
Copywriter – pamiętajcie, że to nie jest łatwy kawałek chleba
Umówmy się, naszą branżę mocno ,,docenił” COVID-19. Nagle każdy chciał zostać copywriterem – bo w domu można pracować, bo przecież to ,,TYLKO” pisanie. Co to jest: usiąść, napisać kilka znaków i tyle w temacie. W tak zwanym międzyczasie znajdzie się chwila na obiad, pranie, a może jeszcze krótką drzemkę. Żyć, nie umierać!
Scenariusz nr 1. Jak się szybko okazuje: doba nie jest tak długa, jakby się mogło wydawać. Kreatywność ,,nie działa” jak w zegarku. Zrobione pranie nie wychodzi z pralki przez kolejne godziny. Wy siedzicie nad plikiem w Wordzie i jak śpiewała Nosowska: ,,pod piórem ciągle nic„.
Scenariusz nr 2. Toniecie w gąszczu zleceń (na starcie często ciężko o lukratywne), stawiacie na ilość, a nie jakość. Skutek? Powielacie schematy, które zaprowadzą Was do tego, że staniecie się chomikiem w kołowrotku – bez rozwoju, pędzącym za uciekającymi znakami.
Scenariusz nr 3. Wypalenie na starcie.
Scenariusz nr 4, niestety coraz bardziej popularny. Brak pokory. Startuję, jestem wielki świecie…! Możecie wszyscy czyścić mi buty. Umiem i wiem wszystko, więc płaćcie mi miliony monet i nie ważcie się zwrócić uwagi. Efekt? Stoicie w miejscu i po krótkim czasie zwijacie żagle.
Scenariusz nr 5, który polecamy. Uważam, że się nadaję, wiem, że nie będzie lekko, ale jestem pełen pasji i zaangażowania. Będę się uczył na błędach, ale doceniał też sukcesy. Będę się rozwijał i uczył każdego dnia, a konstruktywna krytyka tylko napędzi mnie do działania.
Copywriting jest super, bo uwielbiam pisać, to moja pasja, mam doświadczenie w prasie – STOP
Ambitne plany bycia wirtuozem słowa w copywritingu często są spalone na panewce zanim na dobre ujrzą światło dzienne. Powód? Pisanie do internetu nie jest tożsame z dziennikarstwem prasowym czy też wizją literacką. Jeśli więc macie doświadczenie wyłącznie w tworzeniu treści do prasy, to musicie przygotować się na przysłowiowe zderzenie się ze ścianą. Teksty do internetu rządzą się innymi prawami.
Upłynie wiele wody w rzece zanim pogodzicie się z technicznym podejściem do tematu, który trzeba doprawić szczyptą marketingowego zacięcia. Waszą rolą będzie wejście w skórę robota, czytelnika i przekonanie klienta do tego, że to, o czym piszecie, jest na wagę złota. Bez lania wody. Przygotujcie się na istne trzęsienie ziemi, zmianę podejścia do tworzenia contentu o 180 stopni. Dla niektórych będzie to wyzwanie, któremu z łatwością stawią czoła. Dla innych przeszkoda nie do przejścia – nawyki robią swoje.
Przeczytaj także: Dobry Copywriter to pojęcie względne. Pielęgnujcie w sobie gen jakości
Mam talent! Świetnie, ale to nie wszystko – copywriter musi mieć też grubą skórę
Na swojej drodze spotkaliśmy już wielu początkujących Copywriterów, którzy mimo braku warsztatu tworzyli treści na naprawdę dobrym poziomie. To były takie diamenciki do oszlifowania. Zapowiadali się wspaniale! Życie pokazuje jednak, że sam talent nie wystarczy. I nie chodzi tu o brak chęci rozwoju czy też nauki, a wiary w siebie. Umówmy się, każdy, nawet najbardziej doświadczony twórca treści popełnia błędy.
Zdarza się też, że stworzy content, który pokochają miliony – wszyscy, tylko nie docelowy klient. I teraz tak. Możemy usiąść i powiedzieć, okey, nic się nie dzieje. To przecież jest wpisane w mój zawód. Gratulacje, idźcie tą drogą. Smutno jednak patrzy się na osoby, które załamują ręce. Ich świat nagle mieni się tysiącem ciemnych barw, a pewność siebie sięga dna. Konkluzja? Jeśli chcecie na dłużej zagościć w świecie copywritingu, musicie uzbroić się w twardy pancerz, który ochroni Wasze pisarskie ja przed poddaniem się. Często już na starcie. Zadajcie więc sobie pytanie – czy Wasza wrażliwość i ego są w stanie stanąć w szranki z krytyką – często niesłuszną.
Czy Copywriting jest dla każdego? Tak czy nie?
Odpowiedź brzmi: to zależy. Na to pytanie odpowiedzcie sobie już sami. Mamy nadzieję, że daliśmy Wam trochę do myślenia, reszta należy do Was.