Mówią, że ten się nie myli, kto nic nie robi. Owszem, zgadzamy się z tym w 100 i 1 procentach. Jeśli jednak błędy stają się Waszymi złymi nawykami, to stoicie przed dużym problemem. Nie pomoże warsztat, kreatywność i bogaty zasób słownictwa. Czy piękne opakowanie czekoladek z kiepską zawartością sprawi, że kupicie je raz jeszcze? Pytanie z rzędu retorycznych. Jakie więc błędy rażą, są najczęściej popełniane przez copywiterów i miażdżą tym samym ich teksty niczym dziadek orzechy?
Copywriting i błąd nr 1 – lanie wody strumieniami
Research – rzecz święta. O tym powinien pamiętać każdy szanujący się copywriter. Przysłowiowe lanie wody jest marnowaniem czasu – Waszego i klienta. Tekst zalany falą frazesów, bezsensownych zdań o wszystkim i o niczym, które nic nie wnoszą do wartości merytorycznej, to brak szacunku do swojej pracy i oczekiwań zleceniodawcy. Takie działanie prędzej czy później odbije Wam się czkawką.
Google jest najważniejszy, bo i tak nikt nie czyta tekstów
Mity i legendy o upodobaniach robotów Google krążą w branży od zarania dziejów. Mówiąc jednak absolutnie poważnie. Musicie brać je pod uwagę, jednak przeświadczenie, że są jedynymi odbiorcami Waszych tekstów jest błędne. Owszem, jeśli treść nie będzie SEO friendly, to jej szansa na wysoką pozycję w wynikach wyszukiwarki jest jak ta na wygraną w Lotto, niemniej wartość merytoryczna w duecie ze stawianiem na odpowiednią personę jest również na wagę złota. Pamiętajcie, Wasza treść ma być przyjazna SEO, ale piszecie przede wszystkim dla ludzi.
Błędy w copywritingu – stawianie na gąszcz słów kluczowych
Jeśli słowa kluczowe wiją się w treści niczym bluszcz spod którego nie wyłania się ład i skład, to możecie być pewni, że jesteście na dobrej drodze, tyle, że donikąd. Zagęszczenie fraz musi mieć sens. Nie bez znaczenia pozostaje także naturalność contentu. Minęły już czasy, kiedy mieszarki wiodły prym.
Chomikiem w kołowrotku być – powtórzenia, powtórzenia, powtórzenia…
,,Dawno temu żył sobie książę, który był bogatym księciem i jako książę marzył o tym, aby w jego czasach istniał internet, taki książęcy”. Tak, wiemy, że chodzi o księcia! Mówimy mu już dość. Jak sami widzicie, efekt copywriterskiego kołowrotka powtórek nie wpływa ani na pozytywny odbiór treści, ani na jej czytelność, a już na pewno na wyniki w Google.
Błędy copywriterów – liczy się ilość, a nie jakość
Jeśli ktoś kiedyś powie Wam podobną bzdurę, to jedynym słusznym rozwiązaniem będzie wcielenie w życie kultowego: ,,Run Forrest, run”! Tak, jest inflacja, tak przebicie się na rynku nie jest ani łatwe, ani przyjemne, ale branie na bark tysiąca zleceń, które z jakością nie mają nic wspólnego, to jak jedzenie zepsutego mięsa. Na pewno nie pójdzie Wam na zdrowie. Z każdym kolejnym ,,kęsem” zmniejszacie swoją szansę na osiągnięcie sukcesu i wprowadzacie swój mózg w tryb samounicestwienia.
Tytuł i nagłówki – kto by o nich pamiętał…
Tytuł jest wizytówką Waszego tekstu. Oprócz tego, że ma się ,,klikać”, to musi być też przyjazny SEO. Nie możecie więc mówić, że nie ma znaczenia. Podobnie jest z nagłówkami. Stwórzcie więc content plan.
To taki ,,spis treści”, którego celem jest ułatwienie czytelnikowi nawigacji Waszego artykułu. Po pierwsze: ustalcie hierarchię nagłówków. Kolejny krok to analiza słów kluczowych, które mają się w nich znaleźć. Po trzecie: ich odpowiednie zawarcie w treści. Ta ma być nie tylko SEO friendly, ale też angażująca. Nie bez znaczenia będzie także jej wartość merytoryczna – czytelnik musi wiedzieć, co będziecie chcieli mu przekazać piętro niżej.
Przeczytaj także: 5 porad dla początkującego Copywritera – czyli jak nie utonąć w morzu przeciętności
Unikalność – jaka unikalność? To przecież nie jest błąd copywritera. Czyżby?
Tutaj mamy do czynienia zarówno z kwestiami prawnymi, jak i walką o wyniki w wyszukiwarce. Duplicate content to pierwszy stopień do sieciowego piekła. Oprócz tego, że powielając czyjąś treść działacie nieetycznie, to narażacie się na korzystanie z pomocy adwokata. Nie liczcie też na to, że roboty Was polubią. Wręcz przeciwnie.
Brak konkretów
Wszyscy jesteśmy czytelnikami. Co robicie, kiedy po raz 100 widzicie frazesy: najlepsza firma, najlepszy kosmetyk, największa ilość przyjętych zleceń…Chciałoby się dodać do tego: bla, bla, bla…
Zamiast tego operujcie konkretami, które zachęcą Waszego odbiorcę do działania. Firma produkująca kosmetyki na bazie naturalnych składników roślinnych, w tym aloesu i agawy jest bardziej wiarygodna niż ta, która jest najlepsza i oferuje bezpieczne produkty. Nieprawdaż?
Utarte zwroty, schematy i slogany, które znaczą tyle, co NIC
W tworzeniu treści nie chodzi o to, aby zanudzić czytelnika, a zachęcić go do działania. To już wiemy. Nie osiągniecie jednak tego wplatając w nią niezrozumiałe słowa czy utarte slogany. Na pewno też zdania wielokrotnie złożone nie sprawią, że zostanie z Wami do końca.
Brak inwestycji w słownik
,,Nic nie boli tak jak życie” – jak śpiewał Cugowski. My chętnie zmienimy tekst na ,”nic nie boli, tak, jak błędy ortograficzne, stylistyczne, interpunkcyjne, merytoryczne i gramatyczne”. Trudne do zaśpiewania na jednym wdechu, ale spróbujcie. I niech ta melodia towarzyszy Wam przy tworzeniu treści. Każdej.
Tekst zaczyna przypominać powieść
Sienkiewicz, Słowacki, Mickiewicz – nie próbujcie ich naśladować. To po prostu nie ma sensu. Czy któryś z nich zasłynął jako Copywriter? Skupcie się na nasyceniu tekstu rzetelnymi informacjami, a nie melodyjnymi przymiotnikami, a zostaniecie nagrodzeni. Storytelling to nie jest próba stania wieszczem.
Termin. A może przesunę go na jutro?
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Wyjątek: kwestie zdrowotne.